Mąż zatrzymał się na zmniejszeniu wagi o 1- 1,5 kg, w moim przypadku: ca. 2,5 kg.
Dużo i dobrze.
Dzisiejsze śniadanie, jeszcze w dobrym towarzystwie, przy pełnym stole, zaowocowało chlebem z pełnego ziarna na zakwasie. Kanapki uzupełniła polędwica sopocka i zielony ogórek. Oczywiście masło, na zdrowe oczy :-)
Drugie śniadanie, to mango z odrobiną czekolady (to ja:-)).
Na obiad zjedliśmy barszcz czerwony z fasolą i pure ziemniaczanym. Generalnie przepadamy za zupami, a barszcz czerwony jest jedną z nich. Zawsze gotuję buraki tak długo, aby dało się je zjeść - nie wyrzucamy warzyw, zjadamy wszystko.
Jest teoria, która wskazuje, iż gotowane buraki mają bardzo wysoki indeks glikemiczny i sprawiają, że człowiek przybiera na wadze. Ale mają też dużo błonnika i dzięki temu w nieinwazyjny sposób przeczyszczają przewód pokarmowy. Ważne jest bowiem, aby od czasu do czasu zjadać większe ilości substancji balastowych i ćwiczyć nasz układ pokarmowy, by się nie rozleniwił. Dla nas, po sporym weekendowym obżarstwie, idealna jest zupa z dużą ilością warzyw. Lubimy szczególnie właśnie barszcz, zupę kapuścianą, zupę dyniową.
Podwieczorek, to mandarynki i kilka migdałów (znów ja, mąż dostał kanapkę na popołudniową przekąskę).
Mamy w planie bardziej rozumne podejście do planu posiłków, ich składu, zapewnienia odpowiednich wartości odżywczych.
Kolacja, to makaron penne z pesto i dwie surówki: z selera korzennego i z białej rzepy - też korzenna :-) A oto lista składników na surówki:
surówka z rzepy
- rzepa biała
- pomidor
- sól
- jogurt naturalny
- seler
- jabłko
- sok z cytryny
- ksylitol do smaku
- jogurt naturalny
- starte migdały
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz