środa, 30 kwietnia 2014

KREM WARZYWNY - przygotowanie do DETOKSU.

Buliony i kremy warzywne sprawiają, że nasze jelita są nam wdzięczne za delikatne traktowanie :-)

Powinniśmy polubić różne części naszego ciała - także te niewidoczne, a niezwykle istotne! Krem warzywny działa jak balsam, głaszcze nas "od środka". Błonnik zawarty w warzywach wspomaga usuwanie toksyn z organizmu. Warzywa zawierają dużo enzymów, witamin i wody organicznej. Są nośnikiem wartości odżywczych i bezkarnie sycą!

Krem warzywny mojego pomysłu łączy w sobie wszystkie zalety warzyw surowych, krótko gotowanych i tych, które zyskują przy obróbce termicznej. Otóż warzywem, które lubi temperaturę jest pomidor - w trakcie podgrzewania wytwarzany jest dobroczynny likopen, który chroni przed nowotworami i doskonale wchłania się w jelitach wspomagając nasz organizm. 

A oto składniki kremu warzywnego dla 2 osób:

3 marchewki
2 pietruszki
1/2 bulwy fenkułu
plaster selera korzennego
2 łyżki pasty pomidorowej*
woda

Warzywa obieramy, kroimy na większe kawałki i miksujemy. Dodajemy wodę, gotujemy 10 minut, dodajemy pastę pomidorową, pozostawiamy do ostygnięcia do 60 stopni C. Następnie wsypujemy garść dostępnych ziół (tylko listki: szałwii, mięty, pietruszki, lubczyku, selera, rozmarynu,bazylii, lawendy...)  i powtórnie miksujemy, tym razem na najwyższych obrotach ok 1 minuty. 
Krem warzywny krótko gotowany ma słodki posmak surowej marchewki, aromat soczystych ziół, wyczuwamy nieco ostrą woń pietruszki i fenkułu, a wszystko łagodzi wspaniały smak pomidorów i papryki. 

*Przepis na pastę pomidorową:
cukinia
papryka czerwona
pomidory
zioła śródziemnomorskie (bazylia, rozmaryn...)

Warzywa i zioła miksujemy, gotujemy ok 40 minut z różową solą himalajską, powtórnie miksujemy ok 1 minuty i gorące przekładamy do słoika. Pasta, przechowywana po ostudzeniu w lodówce, zachowuje świeżość nawet przez kilka tygodni. 
Pastę można dodawać do warzyw na patelni, do zup, sosów i dressingów. 

Krem warzywny zawsze jest smaczny, gdy dodamy do niego przygotowaną wcześniej pastę pomidorową. Ta zapobiegliwość przybliża nas do właściwego i skutecznego detoksu :-)

wtorek, 29 kwietnia 2014

DETOKS z Maćkiem i Karolioną

Jakiś czas temu zapisałam się na warsztaty kulinarne prowadzone przez Macieja Szaciłło i Karolinę Kopacz. I tutaj powinnam od razu się przyznać - zachęcił mnie opis warsztatu i nie miałam pojęcia, kim są prowadzący.
Warsztat nie doszedł do skutku, a jako namiastkę owego planu, nabyłam książkę "KAROLINA NA DETOKSIE. Oczyszczanie organizmu w 7 dni".

Wystarczy rzucić okiem na mój blog, aby zobaczyć, jak wiele już próbowałam! Diety bez cukru, bez jajek, bezglutenowe...
Nic dziwnego, że książka mnie zachęciła i napełniła entuzjazmem przekładanym nadzieją. Tym razem nawrócę się, schudnę, wylaszczę i na dodatek zdążę przed czterdziestką! :-) Taki jest plan, a plany się realizuje! Mam trochę czasu, nieco chęci i uwielbiam te wszystkie poradniki o zdrowym życiu! Gdyby od czytania o odchudzaniu się chudło, już dawno bym zniknęła!

Gdy postanowiłam przeprowadzić detoks, zrozumiałam, że muszę wprowadzić sporo modyfikacji ze względu na produkty, których powinnam unikać. I zaraz potem przyszła refleksja - czym jest tych kilka owoców, kokos (olej, mleko), soja, kakao, których to nie powinnam spożywać wobec ton śmieci, które w ostatnim czasie miałam okazję składować w swoim rozciągliwym żołądku? Nie ma co panikować i trzeba kupić banany :-) No, może tylko raz w tygodniu, ale chcę spróbować! Moje kubki smakowe domagają się aromatów, nowych smaków, wrażeń! Mój organizm błaga, abym już wróciła na drogę kulinarnej cnoty i zawalczyła o lepszy wygląd, samopoczucie i formę!

Dziękuję Maćkowi, że zgodził się, abym przytaczała jego przepisy na moim blogu. Pozwolę sobie na modyfikacje, bo bez tego chyba już nie potrafię korzystać z przepisów. Wszystkim, którzy będą chcieli nie tylko kibicować, ale i przyłączyć się, polecam książkę Maćka i Karoliny. Tam jest źródło :-) Ale możliwe będzie też korzystanie z moich przygotowań i późniejszych opisów. O tym, dlaczego warto przygotować się do detoksu napisałam tutaj.

Zapraszam :-)

Przygotowanie do DETOKSU

Wiosna zagościła na dobre - za oknem, na parapecie, w ogródku. Pięknie kwitnie, pachnie, szeleści.
Czas na DETOKS!

Jak przygotować się do detoksu?
Niby sam detoks jest czasem przygotowania się do zmian w zakresie kulinarnych upodobań. Sam w sobie stanowi okres przyzwyczajania się do nowego stylu odżywiania, a przede wszystkim odzwyczajenia się od starych, groźnych nawyków.

A jednak nie powinno zaczynać się detoksu ot, tak "z marszu". Warto się do niego przygotować, zatem:

  • Zwiększamy ilość wypijanej wody - pijemy wodę mineralną, źródlaną, gotowaną ciepłą, z cytryną, z imbirem, z miodem... Pijemy i to jest najważniejsze! Woda, to życie, to tlen dla naszych komórek, to nasza jędrna skóra i odżywione tkanki. O wodzie można pisać naprawdę wiele, ale to na inny temat.
  • Pijemy napary i herbatki ziołowe - zamiast herbaty, kawy, parzymy herbatkę z rumianku, melisy, pokrzywy, szałwii... Zioła niosą wiele dobrego, budują nasze zdrowie, mają szerokie spektrum działania - od uspokojenia, do oczyszczania, pobudzania... Idealnie by było samodzielnie nazbierać ziół, czy parzyć mieszanki nabyte u dobrych zielarzy, ale spokojnie możemy zacząć od "ekspresówek" dostępnych w aptekach i sklepach spożywczych. 
  • Zmniejszamy porcje - stopniowo nakładamy na talerz mniejsze ilości jedzenia. Głód zaspakajany jest po ok pół godziny od pierwszego kęsa, zatem zazwyczaj jemy długo, zanim informacja o sytości trafi do naszego mózgu. A wystarczy zjeść tylko tyle, ile zaplanowaliśmy i spokojnie czekać, aż organizm da sygnał, że już się najedliśmy. Jeśli nie, robimy sobie aromatyczną herbatkę ziołową i próbujemy przetrwać do następnego posiłku :-)
  • Jemy lżej... - detoks zazwyczaj opiera się na potrawach lekkich, głównie na warzywach i owocach. Dlatego też w czasie poprzedzającym detoks przyzwyczajamy nasz organizm do trawienia bulionu warzywnego, surowej marchewki, soku warzywnego. Okazuje się, że na zdrowe potrawy nasz organizm musi się przygotować. Jeśli na co dzień nie spożywamy soków warzywnych, możemy mieć zbyt mało enzymów, aby harmonijnie strawić surowiznę. Warto, zatem, zacząć od małej porcji soku z marchewki, następnego dnia dołączyć sok z jednej pietruszki, małego buraka... Zjeść plaster selera, zrobić koktajl ze szpinaku. Zasada małych kroczków jest niezwykle istotna, gdyż nagłe zmiany w naszej diecie mogą spowodować dolegliwości i dyskomfort, który zmusi nas do przerwania detoksu i powrotu na drogę starych przyzwyczajeń kulinarnych. Nawet jeśli to, co jedliśmy dotąd było dla naszego organizmu zabójcze, on nauczył się z tym żyć.
  • Wyłączamy z diety nabiał i mięso - te dwie kategorie, to długo trawiące się pokarmy, które najmocniej zatoksyczniają nasz organizm. Stopniowo, zatem, rezygnujemy z mięsa czerwonego na rzecz indyka, kurczaka. Następnie ów drób zastępujemy rybami, a ryby warzywami. W przypadku mleka i przetworów mlecznych, zaczynamy od wyłączenia z diety mleka słodkiego, serów żółtych, serów pleśniowych. Ze słodkich jogurtów także rezygnujemy. Najdłużej w naszej diecie pozostają kefiry, jogurty naturalne, ser twarogowy - po sprawdzeniu, ze nie zawierają nic oprócz mleka i żywych kultur bakterii :-) 
Jak długo powinien trwać proces przygotowania się do detoksu? Dokładnie tyle, ile potrzebujemy :-) Dla jednego będzie to tydzień, dwa tygodnie, ktoś inny poświeci na to weekend, czy miesiąc :-) Ważne, aby zrobić pierwszy krok! Do czego Was zachęcam popijając ostatnią kawę z mlekiem :-)