piątek, 15 lutego 2013

Dzień JEDENASTY

Są dni, gdy wiele się dzieje i mimo spokojnego, na pozór tempa, trudno znaleźć czas na wpis, czy zdjęcia. Uzupełniam zatem, już nie na bieżącą, a "wspomnieniowo" :-) jedenasty dzień diety. Choć za sprawą wieczornego wyjścia do restauracji, nasza dieta na chwilę przemieniła się w wielkie obżarstwo. Po kolacji wzięliśmy suplement z enzymami trawiennymi, aby dać sobie szansę na spokojny sen. Cóż, snu nie było za wiele, ale błędy kosztują.
Choć jedno trzeba przyznać, po zjedzeniu obfitej kolacji czułam się wspaniale :-) Psychicznie odfrustrowana zupełnie :-) Tyle smaków, mięso, które nadal miłe dla podniebienia, choć mało korzystne z punktu widzenia samopoczucia po...

Zatem nasz dzień diety wyglądał tak:

Śniadanie - kasza jaglana gotowana z jagodami goji, do tego jabłka smażone/duszone z cynamonem. Doskonale odżywiające śniadanie, z nutką słodyczy i rozgrzewającego, pachnącego cynamonu.
Bardzo chętnie jemy proso, jest bardzo zdrowe, a posiłek jest wartościowy.

Drugie Śniadanie, to zielony koktajl z awokado, jabłka, soku z mandarynki, szpinaku i wody.

Obiad - zupa kapuściana z dużą ilością papryki.

Kolacja - ja zjadłam kaczkę z buraczkami i kapustą, mąż dużego sznycla z kapustą i kilkoma frytkami.  Zapomniałam o starterze, zjedliśmy chleb z pastą kiełbasianą i serkiem. Wiele osób już wie, gdzie byliśmy na kolacji :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz