czwartek, 28 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 28

Dwudziesty ósmy dzień wyrzeczeń :-) Oczywiście nie są to szczególne wyrzeczenia i dieta bez glutenu, mleka i jajek okazała się zupełnie niekłopotliwa. Ale mimo wszystko warto siebie samą nagrodzić za tę konsekwencję :-) Coś wymyślę, zatem :-)))

Wczoraj, sprowokowana pytaniem, musiałam się zastanowić, jak wpłynęła na mnie zmiana diety. Otóż z pewnością czuję się lepiej - zmniejszył się dyskomfort związany z układem trawienia, następuje systematyczna redukcja masy ciała (już 3 kilogramy) bez stosowania ograniczeń ilościowych i kalorycznych. I przestałam kończyć sen przed świtem! Nie myślałam o tym, ale rzeczywiście, zamiast wstawać o 3:00, 4:00, czy 5:00, co stanowiło dla mnie kłopotliwy standard, śpię do 6:30-7:00! Co oznacza, ze mój dobowy sen z 3-5 godzin na dobę wzrósł do ca. 7 godzin! Cudownie budzić się i widzieć słońce, być wypoczętym, wyspanym i rześkim :-)

Drugą refleksją, która pojawiła się w trakcie wieczornych konwersacji jest stara prawda, która mówi o tym, iż mniej jedzenia mniej szkodzi. Zmniejszenie porcji, ilości zjadanych pokarmów daje szansę organizmowi na poradzenie sobie z tym, co otrzymuje do "przepracowania". Wiem o tym doskonale, ale gdy się ma ograniczone wchłanianie substancji odżywczych (na przykład w wyniku stanu zapalnego jelit), organizm jest wygłodzony i bez opamiętania rzucamy się na ogromne ilości pożywienia. Jest to, niestety, błędne koło. Natomiast odkąd wyciszam organizm właściwym odżywianiem i suplementacją, już mniejsze porcje jedzenia zaspakajają głód.

Refleksyjnie się zrobiło z racji tych czterech tygodni bez glutenu, mleka i jajek :-)

A tymczasem śniadanie: ryżowe pieczywo z zielonym wegańskim smalcem, do tego sałatka (sałata lodowa, pomidorki koktajlowe, papryka, ogórek, ocet balsamiczny, oliwa z rozmarynem).
Po przepis na zielony smalec zapraszam na mój Zielony Blog
Smalec naprawdę jest zielony, ale w tym słońcu, tym aparatem, mogłam uchwycić co najwyżej teksturę, kolor na zdjęciu jest nieadekwatny do rzeczywistości :-)

Na obiad przygotowałam zupę krem (cebula, pomidor, cukinia, papryka, suszone pomidory, bazylia...). Na drugie danie dziś wyjątkowo mięso -  kawałki piersi indyka marynowane w curry i ugotowane na parze, a do tego marchewka z groszkiem.
Dwudaniowe posiłki, to dla nas za dużo, ale czasem po prostu tak gotuję i później boli brzuch z przejedzenia :-(

Podwieczorek skromny - gruszka i czekolada :-)

środa, 27 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 27

Mija czwarty tydzień wykluczenia z pożywienia alergenów. Złamałam się tylko przy krewetkach w pierożkach ryżowych, ale to bardziej ze względu na fakt, iż test nie precyzował, czy rzeczywiście krewetki uczulają, czy tylko inne owoce morza. Poza tym wyjątkiem, jestem grzeczna :-)

Niewątpliwie moje zdrowie się poprawiło, w sensie samopoczucia :-)

Nowy test - MRT (Mediator Release Test), to już niedaleka przyszłość. Zamierzam przystąpić do programu LEAP i postępować zgodnie z zaleceniami dietetyka. Wystraszyłam się zagrożenia chorobami autoimmunologicznymi, tym bardziej, że jestem w grupie ryzyka, a dodatkowo już pojawiła się jedna z nich...
Czy dieta uleczy? Czy sprawi, że w harmonii będę kroczyła przez życie? Bardzo bym chciała i mam taką nadzieję.

A tymczasem jeszcze według starych zasad, moje bezglutenowe, bezmleczne i bezjajeczne śniadanie:
sałatka (mix sałat, marchewka, czerwona cebula, ogórek, pomidorki koktajlowe, czerwona papryka, sos winegret - bez czosnku) i łosoś wędzony.
Mąż dostał dodatkowo pieczywo słonecznikowe z serkiem ziołowym i paprykowym :-) Ale moje śniadanie, choć skromniejsze, smakowało wyśmienicie :-)

Na drugie śniadanie zjadłam  kilka kawałków świeżego ananasa.

Obiad lekki, pełen aromatów. Zupa warzywna (cebula, pomidorki koktajlowe, pietruszka, marchewka, ziemniaczek). Do tego karp na parze, sos limonkowo-kolendrowy i surówka z marchewki z ananasem.
Generalnie trudno jest przyrządzić karpia bez panierki i smażenia. Umieszczenie tej ryby w parowarze sprawdzi się, o ile przygotujemy aromatyczny sos. A jeśli nie przygotujemy, można sięgnąć do lodówki po gotowy :-)  Cóż... Zdarza się najlepszym sięgnąć po gotowca :-)

Wieczór spędziliśmy u znajomych delektując się znakomitym winem i jeszcze lepszym towarzystwem :-) Tym samym nasza kolacja składała się z doskonałej tarty (pachniała wspaniale :-) i części, którą ja mogłam zjeść, czyli świetnej sałatki z rukoli, pomidorów i sera koziego. Właściwie pozwoliłam sobie na zjedzenie sera koziego niejako naturalnie, choć byłam pełna obaw. Jak zareaguje organizm? Czy głowa nie zacznie boleć? Na szczęście nic złego się nie działo, a nawet odczułam spory komfort :-) Chętnie zjadałam też suszone śliwki i konfiturę żurawinową domowej produkcji :-)

wtorek, 26 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 26

Dwudziesty szósty dzień bez pachnącego pieczywa, choć ostatnio pachniało w całym mieszkaniu grzankami z parmezanem :-) Podałam je gościom, mężowi, a ja grzecznie zjadłam zupę cebulową z tym zapachem właśnie. Tylko. I nie bolało, zapach był obłędny...

Mimo, iż nie dotknęłam glutenu, ani mleka, czy jajek, ostatnio pofolgowałam sobie z ryżem. Niby mogę go jeść, ale nigdy nie był moim ulubionym pożywieniem. A teraz: pieczywo ryżowe, ryżowe pierożki, ryż w zupie... Poczułam się nieco niekomfortowo i to prawdopodobnie z tego powodu. Chyba, ze jednak 19% krewetek w pierożkach... Trudno odgadnąć, odstawię ryż na kilka dni i zobaczę jak będę się czuła.


A tymczasem śniadanie dość nietypowe - zupa ogórkowa :-) Powinnam się przyznać od razu - pozostałość z dnia wczorajszego. Jako, że nie lubię wyrzucać jedzenia, za zgodą i aprobatą mojego męża, śniadanie w postaci zupy rozpoczęło nasz dzień :-) Ciepła, pożywna, treściwa i smaczna.

Drugie śniadanie, to nowość w moim menu - jogurt figowy  :-) Sojowy, oczywiście, ale doskonały w smaku :-) Polecam sprawdzać na opakowaniach sojowych produktów, czy są wolne od GMO. Ja znalazłam taką firmę i chętnie sięgam po ich produkty. Jogurt jest zrobiony doskonale, bez charakterystycznych aromatów soi, z naturalną słodyczą figi... Bardziej jest deserem niż posiłkiem, bo smak rewelacyjny :-)
Aż zaczęłam się martwić, że tyle zachwytów, a to tylko jeden malutki jogurt... Sięgnę na wszelki wypadek po drugi kubeczek, aby utwierdzić się w przekonaniu, że rzeczywiście jest tak świetny :-)

Na obiad ugotowałam zupę z grochu łuskanego z marchewką i... kawałkami mięsa :-( Smakowało doskonale, ale oczywiście czuję to mięso, nie jest to wyłącznie aromat i smak, ale zwyczajnie ciężko się zrobiło :-( Pomyślałam dziś, że zupa z grochu łuskanego, to smak mojego dzieciństwa... Szczególnie smak zimy, gdy zupa rozgrzewała dogłębnie po powrocie z łyżew, czy sanek :-)

Podwieczorek okazuje się niejako pożegnalnym - czekolada. Otrzymałam już testy z listą produktów, których nie powinnam spożywać i wśród nich jest... kakao. Może ostatnio przesadziłam z czekoladą? Może to pomyłka? Chciałabym, bo właśnie zakupiłam spory zapas bardzo dobrej i... drogiej czekolady z surowego kakao. Co ja zrobię z taką ilością??? A ziarna kakaowca? A moje uzależnienie od gorzkiej czekolady? Ratunku!!!

Na kolację poszliśmy do knajpki :-) Chcieliśmy wyjść, porozmawiać, pobyć ze sobą i dla siebie. To moje oczekiwania :-) A Mąż? Pewnie chciał zjeść trochę mięsa :-)))
Zamówiłam łososia z ryżem, białą kapustą i gotowanymi warzywami. Zatem grzecznie, dość smacznie, choć nie obyło się bez dyskomfortu - za dużo :-)

piątek, 22 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 22

Dziś zapisałam się na testy, które pomogą mi tak zorganizować moją dietę, aby nie tylko jedzenie nie szkodziło, ale jeszcze leczyło :-)
Przy okazji czytania na temat nowych wyzwań, jakie mnie czekają, weszłam na blog Ani Kondratowicz, która opisuje swoją dietę dzień po dniu :-) Pomaga jej dietetyk, jest bardzo dzielna i trzymam za nią kciuki :-)
A dla chętnych polecam blog Ani: http://blog.ibeauty.pl/
Każdy z nas ma swoje cele, aspekty, które go motywują i są motorem dnia codziennego, aby gotować, szykować, starać się i ograniczać :-)

Dla mnie poranek dnia dzisiejszego okazał się trudniejszy niż zwykle. Nie zdążyłam zrobić śniadania, a to, co zostawiłam, aby robiło się samo, nie wyszło :-( W rezultacie tego na śniadanie zjadłam pieczywo ryżowe, a właściwie wafle. Do tego kawałek czekolady, aby poprawić sobie humor.

Obiad szybki, zrobiony pomiędzy praniem firan a myciem lodówki :-) Wiosna zawitała do naszego mieszkanka, wyszło słońce, a moja szybka zupa, to zmiksowane pieczarki, podduszone na wodzie z dodatkiem bulionu własnej produkcji i wody. Krem pieczarkowy okazał się doskonały :-)

Na podwieczorek zjadłam dwa jabłka. Jedno nie wystarczyło...

Absolutnie dzisiejszy dzień jest zupny :-)
Na kolację zupa z mrożonki mieszanki chińskiej z ryżem. Lekka, aromatyczna i smaczna.  Bardzo lubię zupy, szczególnie te warzywne, rozgrzewające i bardzo ciepłe :-)
A ostatnio, za sprawą mojego super pomocnika kuchennego, każda zupa robi się sama, szybko i dzięki własnemu bulionowi, przyprawianie nie stanowi problemu :-)

czwartek, 21 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 21

Mamy wiosnę. Białą, jak kartki kalendarza, bo tylko w kalendarzu ta wiosna...
Chociaż, chociaż... kartki z kalendarza były żółte, znów coś się nie zgadza :-)

Śniadanie mało wiosenne, a jeszcze mniej śniadaniowe - fasolka. Danie z wczoraj do zjedzenia dziś :-) Smaczna, wreszcie znalazłam sposób i swój własny przepis, aby osiągnąć wymarzony smak :-)

Na drugie śniadanie przygotowałam zielony koktajl. Słodki od gruszki i banana, okazał się bardziej deserem niż posiłkiem.


Obiad z lekką nutą wiosennego menu: łosoś z ziemniaczkami gotowany na parze, do tego sałatka z ogórka, pomidora, rzodkiewki i szczypioru. Zapach szczypioru, pomidorów i ogórków zagościł w całym mieszkaniu. Bez dressingu, aby rozkoszować się tym czystym smakiem warzyw.
Co, niestety, okazało się złudne. Smak pomidora o tej porze roku jest mało wyrazisty... Cóż.
Zapach musiał nam wystarczyć :-) I świadomość, że oto zjadamy coś surowego, dostarczamy organizmowi aminokwasów, enzymów i mikroelementów. Miejmy nadzieję, że tak :-)

Kolacja była szybka  - kawałek czekolady, bo nic więcej po dużym obiedzie nie zmieściło się... :-(

środa, 20 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 20

Dwudziesty dzień dążenia do zdrowia i lepszego samopoczucia.

A tymczasem, na śniadanie zrobiłam kaszę jaglaną z powidłami jabłkowymi. Uwielbiamy to zestawienie, a dodatkowo ostatnio gotowanie stało się łatwiejsze :-) Urządzenie, które miesza, gotuje i miksuje, to moja ostatnia kuchenna zabawka. Dla wtajemniczonych podaję przepis na pyszne śniadanie :-)

Kaszę (w ilości małej filiżanki) zalewamy na noc wrzątkiem, solimy. Rano obieramy dwa jabłka, miksujemy przez 5 sekund na obrotach numer 5, dodajemy łyżeczkę cynamonu i dwie miarki wody. Do koszyczka wsypujemy kaszę i wkładamy do urządzenia. Nastawiamy na 25-30 minut, mieszanie szybkość 2, temperatura najwyższa.
Kasza gotuje się na parze z powideł, zatem ma wspaniały aromat, jest krucha i miękka :-) Czas możemy dowolnie przedłużać (czekając, aż mąż wyjdzie spod prysznica :-)) dolewając wody, aby miało co parować i utrzymywać ciepło posiłku :-)

Drugie śniadanie gdzieś mi uciekło :-) W międzyczasie przegryzłam kilka kawałków gorzkiej czekolady :-)

Obiad przygotowałam w rekordowym tempie. Od kilku dni denerwował mnie por w lodówce, obawiałam się, że za chwilę zwiędnie i postanowiłam zrobić z niego zupę :-) Mój własny pomysł, inspirowany smakiem ulubionej sałatki z pora :-) Do tej sałatki dodaje się majonez i jaja, zatem nie prędko po nią sięgnę, ale już dziś mogłam się pocieszyć echem ulubionego smaku.
Zatem porowa zupa z groszkiem zielonym.
A oto przepis dla chętnych :-)
Trzy białe części pora zmiksowałam (5 s / obroty 5), dodałam dwie łyżki oliwy i dusiłam (5 minut / obroty 2). Dodałam wody do objętości 1l, dwie łyżeczki bulionu (warzywny i mięsny), groszek zielony z mrożonki i gotowałam 5 minut. Następnie zmiksowałam całość, dodałam pozostały groszek, włączyłam odwrotne obroty i mieszając na prędkości 2 gotowałam 10 minut.
Zupa gotowa.
I jeśli mam być szczera, eksperyment udał się znakomicie! Głęboki smak, łagodny aromat i gdzieś w głowie sygnał, że por jest doskonały :-) 

Kolacja w stylu Indyjskim w indyjskiej restauracji :-) Miałam okazję spróbować bezglutenowy placek z cieciorki i danie z kurczaka w sosie pomidorowym z cebulą i imbirem. Pyszności :-)  Pierwszy raz od prawie trzech tygodni zjadłam coś, co konsystencją przypomina pieczywo :-) Miło było :-)


Podwieczorek  zjedliśmy już po kolacji. Truskawkowe lody :-) A składniki?
Ksylitol, zamrożone truskawki, banan :-) Zmiksowane na gładko są lepsze od tych dostępnych w sklepie sorbetów :-) Przepyszne! I dietetyczne :-) Idealne na dietę bez glutenu, mleka i jajka :-)

wtorek, 19 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 19

Odkąd kasze, z powodu nietolerancji glutenu, zamieniłam na ryż pełnoziarnisty, do mojego menu wróciły kleiki ryżowo - owocowe. Oczywiście mam świadomość, że ryż powinien być pełnoziarnisty, że doskonale smakuje basmati, że wystarczy jak pojawi się na stole raz, dwa razy w tygodniu :-) O tym warto pamiętać, bo w dzieciństwie nie lubiłam ryżu i to z pewnością z jakiegoś konkretnego powodu :-) Dziecko instynktownie czuje, co jest dla niego dobre, a co nie. Lub uraz wynika z wmuszenia zupy pomidorowej z ryżem czteroletniemu niejadkowi. Płakałam nad tą zimną już zupą...

Zatem na śniadanie kleik ryżowy z jabłkami. Pożywny, bardzo, bardzo smaczny. Do gotującego się ryżu wkroiłam jabłko, po ugotowaniu wszystko zmiksowałam, dodałam ksylitol (jabłko było kwaśne), odrobinę cynamonu i powstał wspaniały posiłek. Gładka konsystencja, zapach ryżu pełnoziarnistego i aromatu charakterystycznego dla basmati przytłumił nieco cynamon i śniadanie smakowało znakomicie.

Na drugie śniadanie słodki zielony koktajl z jabłka, gruszki, banana, szpinaku i wody. Do tego wafle ryżowe :-)

Obiad, to zupa warzywna z dużą ilością marchewki. Zabielona mlekiem kokosowym, słodka i aromatyczna :-)

Na kolację przygotowałam surówkę z marchwi z jabłkiem i ulubione pure z czerwonej fasoli.Uwielbiam ten element meksykańskiej kuchni i wreszcie wykonałam je sama :-) Poszłam "na łatwiznę" i zrobienie tego pure trwało ... hmmm... kilka minut :-)

A oto składniki :
  • puszka fasoli czerwonej
  • pół cebuli
  • trzy łyżki oleju
  • przyprawy (sól, pieprz, kminek, majeranek, kolendra, sok z cytryny...)

Cebulę posiekałam i poddusiłam na oleju, dołożyłam odsączoną fasolę,przyprawy i zmiksowałam. Dobrze jest, aby składniki się "przegryzły", ale te w naszym daniu nie zdążyły :-) Kolacja przygotowana w kwadrans została pochłonięta w podobnym czasie :-)
Duszenie cebuli łagodzi ostry smak i zapach tego życiodajnego warzywa. Ale oczywiście można dodać cebulę surową, wtedy pure koniecznie musi postać w lodówce dłużej, aż cebula złagodnieje.

poniedziałek, 18 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 18

Osiemnaście dni bez pieczywa, serów, bez jajek... A co najważniejsze, bez stresu. Zawsze wszelkie ograniczenia działały na mnie frustrująco, ale wystarczy znaleźć właściwą motywację i życie jest prostsze. Czuję się lepiej, funkcjonuję lepiej i miejmy nadzieję - będę zdrowsza. Czasem to wystarczy. Oby jak najdłużej :-)

Dziś śniadanie zjadłam bardzo późno, co było spowodowane wykonaniem badań na czczo. Po wyjściu z gabinetu pielęgniarki, usiadłam w jasnym hallu szpitala w Wilanowie, wyjęłam kubek z zielonym koktajlem i delektowałam się soczystą przyjemnością w kolorze ufo :-)

Zatem śniadanie: zielony koktajl z gruszki, awokado, banana, szpinaku i wody. Smaczny, słodki, pożywny.

Na obiad zjadłam placki ziemniaczane :-) Upieczone w piekarniku, gdyż bez jajka i mąki, z trudem przewracają się na patelni :-( Placki wykonałam wyłącznie z ziemniaków, cebuli, oliwy i przypraw. Miały delikatny smak i doskonale komponowały się z surówkami: marchew i jabłko; kapusta czerwona z cebulką i sokiem z cytryny. Doskonała kompozycja, ostre, intensywne smaki i łagodne, delikatne placki. Doskonałość :-)

Podwieczorek -  pieczywo chrupkie ryżowe (wafle) i ciemna czekolada :-) Zestaw idealny :-)

Kolacja była lekka - zupa pieczarkowa z warzywami, zabielona mlekiem kokosowym. Na deser żółty melon - słodki i aromatyczny :-)

Mimo, iż jem naprawdę dużo i właściwie ciągle :-), moja waga zmienia się na korzyść. Priorytetem jest zdrowie, ale cieszy, gdy spodnie luźniej leżą :-)

piątek, 8 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 8

Za mną bardzo przyjemny tydzień jedzenia, które ma mi nie szkodzić. Oczywiście zdarzają się sytuacje paradoksalne, gdy zjadam wielką porcję frytek, zagryzam plackiem ziemniaczanym i cieszę się, że nie ma w tym glutenu!
Ale cóż, od czegoś trzeba zacząć.

Obawiałam się frustracji spowodowanej ograniczeniami kulinarnymi, że będę tęskniła za chlebem, choć zawsze było go w mojej diecie mało, za jogurtem, którego prawie nie dotykałam od miesięcy..., że ograniczenie i świadomość tego aktywują moje niezależnościowe instynkty...
I rzeczywiście. Jadąc samochodem zobaczyłam jak przechodzień zajada się drożdżówką. Zapomniałam o tym obrazie, ale po chwili wróciło to do mnie sprawiając, iż usta napełniły się śliną... Pojawiły się w mojej głowie argumenty wskazujące, iż jedna drożdżówka nie zniszczy moich jelit, że diety są głupie, że jedzenie jest po to, aby jeść...
Brrrr..., ile głupich myśli, byle pozwolić sobie na nic nie warte chwile niby- przyjemności.

Sięgnęłam po gorzką czekoladę, odłamałam większy niż zwykle kawałek i włożyłam do ust :-) Pomogło :-)

Na śniadanie zjadłam dziś pieczone jabłko z miodem. Wcześniej wypiłam sok z cytryny - niestety, dyskomfort był tak ogromny, że znów uciekłam się do czekolady - panaceum na wszystko. Pomogło :-)

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 7

Na śniadanie zielony koktajl. Zabrany ze sobą w pudełeczku :-) Z gruszek, melona, szpinaku, jagód goji i maki peruwiańskiej. Smaczne, mocne śniadanie, które "zagryzłam" resztkami czekolady z wczoraj :-)

Obiad był przygotowany szybko - smaczne leczo jako potrawa jednogarnkowa. Uwielbiam potrawy jednogarnkowe - pewnie głównie ze względu na łatwość przygotowania, ale też ze względu na bogactwo smaków, przenikających się nawzajem aromatów warzyw i przypraw. Duża ilość cukinii uczyniła potrawę lekką i aksamitną w smaku.
Leczo mojego pomysłu nie zawiera mięsa, co najwyżej pieczarki. Bazą sosu jest duszona cebula - właściwie już nie widoczna w samej potrawie, ale sprawia, iż smak jest pełny, nawet bez tradycyjnej kostki rosołowej. Nauczyłam się tego przypadkiem - cebula potrafi dać wspaniały smak potrawie, niejako uzupełnić bukiet aromatów nie zdradzając swojej obecności.Szczególnie cebula ekologiczna, czy wprost od zaprzyjaźnionego rolnika :-)

Na kolację przygotowałam sałatkę z dodatkiem ciepłego prażonego słonecznika i podpieczonych pieczarek. Smacznie, lekko i zdrowo. Oczywiście grzyby na noc, to nie najlepszy pomysł, ale potrzebowałam już zdecydowanej faktury jedzenia. Czegoś, co będzie udawało pokarm stały i odwróci uwagę od warzyw jako takich :-)
Sałatka była naprawdę smaczna. Może zbyt wiele składników, ale mój organizm krzyczy dokładnie o wszystko, co mogę znaleźć w lodówce :-)

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 6

Kolejny dzień " w drodze" Plusem są fast food- y ... Plusem? Raczej minusem!

Na śniadanie zielony koktajl. Z dodatkiem peruwiańskiej maki :-) Smakował wybornie! Przygotowany przez gospodynię bynajmniej nie tylko ze względu na mnie! Ta para młodych ludzi codziennie do śniadania wypija po szklance zielonego koktajlu! Samo zdrowie, siła, witalność i młodość!

Drugie śniadanie, to czekolada gorzka bez alergenów.  Ostatnio spędziłam dłuższą chwilę przed półką z czekoladami, czytałam składy, uważnie, aby niczego nie przegapić :-) Wybrałam kilka czekolad na "trudne chwile". Czyli na każdy dzień :-))

Obiad zjadłam już w domu. Pokonanie kilkuset kilometrów w kilka godzin nie jest wyczynem. W domu czekała na mnie wspaniała fasolka niby z Bretanii :-) Zrobiona z fasoli czerwonej, podobno najzdrowszej, z warzywami, wspaniałym sosem pomidorowym. Rewelacja. Dużo białka, energii, bogactwo przypraw...
To moja ulubiona potrawa z dzieciństwa, ale nie potrafię jej przygotować tak, jak robi to moja Mama. Jednak tym razem osiągnęłam zadowalający efekt. Bez mąki, bez śmietany, bez zabielania. Smacznie, zdrowo i przyjemnie :-)

Z racji pustej lodówki, kolację zjedliśmy na mieście - sałatka z sosem winegret.

wtorek, 5 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 5

Za mną 4 dni "bez grzechu". Życie bez mleka, mąki i zbóż jest  możliwe. Najtrudniej, zarówno fizycznie jak i mentalnie jest nie jeść jajek. Jajko to życie... I mam nadzieje, ze nietolerancja na jajko właśnie przeminie najszybciej.

Poranek przywitałam na południu Polski, w ciszy spokojnej wsi, z pięknym widokiem na pola i łąki. Dopiero poranny zielony koktajl przypomniał mi, że nadal żyję :-) Jestem, smakuję, właściwie dotyka mnie codzienność :-) Za oknem słońce, popijam zieloną herbatę i zajadam koktajl. Życie ma zupełnie inne smaki w takiej ciszy...

Zatem na śniadanie zielony koktajl:
  • gruszki
  • banana
  • szpinaku
  • pietruszki
  • kiwi
Na drugie śniadanie pozwoliłam sobie zjeść  wędzoną makrelę. Zostały mi zalecone tłuste ryby. Wiem, że makrela, do tego wędzona przemysłowo nie jest najlepszym pomysłem, ale przyznam, że smakowała wybornie! Nie podzieliłam się z nikim :-) Zresztą chętnych nie było zbyt wielu :-) Pewnie widzieli moje uradowane oczy, bo makreli wędzonej nie jadłam już bardzo, bardzo dawno.

Obiad zjadłam u kolejnych krewnych. Odwiedzając kogoś w tygodniu pracy wypada przynieść coś ze sobą. Szczególnie, gdy się jest na diecie bez glutenu, mleka i jajek :-)
Na obiad przygotowano łososia duszonego z warzywami i ziemniakami. Do tego surówka z marchwi. Smaki doskonałe mimo użycia wyłącznie soli i pieprzu. Wszelkiego rodzaju vegety i jarzynki  zawierają seler, którego jeść nie powinnam. Stąd spore ograniczenia, aby nie jeść gdziekolwiek, nawet wegetariańskiej zupy :-(

Po obiedzie, a przede wszystkim po drugim śniadaniu organizm miał tak wiele do opanowania, że na kolację nie było miejsca.
Zadziwiające, że można się aż tak najeść bez mąki, zbóż, nabiału...

poniedziałek, 4 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 4

Zwalczanie złego samuopoczucia powoli staje się moim dziennym rytuałem.
Może to reakcja organizmu na czystą żywność, bez alergenów? Trudno powiedzieć, ale liczyłam na to, że będę się czuła lepiej, że miną dolegliwości, przybędzie mi energii :-)
Marzenia są piękne :-)

Dzień zaczęliśmy od soku z 5 cytryn. Powoli staje się to rytuałem poranka. Sok jest kwaśny, a po chwili słodki :-) Absolutne czary lub... fizjologia :-) Sok z cytryny wzmacnia organizm, oczyszcza go i dożywia. Może także, niestety, powodować dyskomfort w układzie pokarmowym, ale warto to przetrwać. Po jakimś czasie organizm przyzwyczaja się do inwazji zasad :-)

Na śniadanie przygotowałam ryż z jabłkiem i jagodami goji. Ryż, oczywiście, brązowy. Smaczny, pożywny posiłek, choć fanką ryżu nie jestem.
Na dość dużą porcję dla jednej osoby wykorzystałam: 2 łyżki ryżu brązowego, łyżkę suszonych jagód goji, 1/4 jabłka, szczyptę soli i wodę. Wszystko gotowałam ok 40 minut aż do odparowania. Delikatny sos, który widać na zdjęciu jest mieszanką soku owocowego i mączki ryżowej. Potrawa zyskuje na smaku, gdy się ją długo przeżuwa.

Na obiad zrobiłam pierś z kaczki z jabłkami. Sos na bazie soku z mandarynek nadał wspaniały aromat. Przyznam, że kaczkę zrobiłam może trzeci raz w życiu :-) A ta była absolutnie najlepsza :-)
Skromność ze mnie bije na odległość :-) Cóż, tak bywa :-) Pewnie byłam bardzo głodna gotując od rana :-) Ale kaczkę z jabłkami polecam!

Podwieczorek w trasie - jadac na poludnie zahaczylam o popularny fast food w Radomiu. Coz... Ale bez glutenu i mleka.

Kolacja nie byla potrzebna. Zbyt wiele jak na dzis...

 Przepraszam za brak polskich znakow. Jestem zwolennikiem polszczyzny, ale moj uroczy telefon strajkuje ...

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 3

Niedzielne poranki lubię najbardziej.  No, może po piątkowych wieczorach, ale bardzo :-)
Szczególnie, że śniadanie zjedliśmy w porze obiadu, jeszcze w pidżamach :-)

A przed śniadaniem wypiliśmy po kieliszku soku z świeżo wyciśniętych cytryn - po 5 na osobę :-) I tutaj muszę zaznaczyć, że kuracja cytrynowa opisana na moim Zielonym Blogu zainspirowała kilkoro z naszych znajomych :-) Tak, że nie jesteśmy osamotnieni w piciu soku z cytryn :-) Uśmiechamy się "inaczej" w większym gronie :-)

Śniadanie było skromne i przepyszne: jabłka pieczone z miodem. Z trudem zjadłam dwa, ale moja głowa i tak chciała więcej :-)
Bardzo lubię pieczone jabłka - mają magię uzdrawiania obolałych jelit, sycą i doskonale smakują :-)

Obiad nie do końca się udał. Zrobiłam makaron z fasoli mung z sosem na bazie mleka kokosowego i dużej ilości przypraw. Niestety, nie zdołałam nacieszyć się tym daniem - mój organizm odmówił przyjęcia go :-( Może zjadłam zbyt szybko, może zbyt wiele, ale to nie był najlepszy pomysł, aby aż tak dużo dodać przyprawy garam masala, papryki i curry :-( Cóż, nie wszystko się udaje :-(
Przynajmniej wyglądało świetnie :-)

Podwieczorek był szybki, tuż po obiedzie, aby uspokoić organizm. Najlepiej wtedy działa czekolada :-) Zjadłam mój żelazny zapas narażając się na brak antidotum na trudne chwile w niedalekiej przyszłości :-( 50 g tabliczka zniknęła w moich ustach szybciej niż mogłam zauważyć! Ale niewątpliwie była właściwym posiłkiem we właściwym czasie :-)

Na kolację przygotowałam marchewkę z groszkiem :-) Podana na gorąco, smakowała świetnie.

Niewiele jeszcze znam alternatyw dla ulubionych moich kasz, czy obiektu mojej słabości - makaronu. Szczególnie jeśli chodzi o szybkie przygotowywanie potraw. Ale sądzę, że z czasem zacznę lepiej sobie radzić z posiłkami, równoważyć je i umiejętnie wypełniać miejsce po glutenie, jajach i mleku. I oczywiście po mięsie :-)

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 2

Kolejny dzień w rozjazdach - znów mało zdrowo, aczkolwiek... :-)

Na śniadanie zjedliśmy koktajl z bananów, szpinaku, maki i surowego kakao. Pyszny, słodki, aromatyczny :-)

Drugie śniadanie było wymuszone :-) Placek ziemniaczany ze znanego fast foodu :-( i surówka z marchewki.

I tutaj się pogubiłam :-(
Zjadłam w domu jabłko pieczone, wcześniej porcję cebuli uduszonej na oleju kokosowym, po czym poszliśmy do naszych Przyjaciół - tak na chwilkę :-) I tam zostaliśmy poczęstowani właściwym obiadem :-) Specjalnie da mnie zrobiono wersję bez krewetek, ale z tofu - fantastyczny sos na mleku kokosowym z tofu podany na ryżu basmati :-) Doskonałe danie, bardzo smaczne, choć z racji wypełnienia wcześniej jabłkami i cebulą, zwyczajnie nie zmieściło się już tyle, ile bym chciała :-(


Za podwieczorek, choć mało chronologicznie, mogę uznać owoce longan :-)

Kolacja, to zielony koktajl z awokado, gruszką, szpinakiem, natką z pietruszki i kiwi. Koktajl został zrobiony w magicznym urządzeniu, które poszłam oglądać :-)))

To był dzień pełen kulinarnych wrażeń :-) Cóż, szczęściara ze mnie :-)

sobota, 2 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 1

Dzień w podróży. To trudny czas na bezglutenowe jedzenie, na omijanie alergenów takich jak jajko, mleko, zboża, czy seler.

Śniadanie zjedliśmy jeszcze w domu. Zielony koktajl z ananasa, banana i szpinaku. Smakował świetnie po kilku dniach abstynencji :-)

W kwestii drugiego śniadania  z pomocą przyszedł nam... fast food. Popularna sieć z hamburgerami i frytkami okazała się trudną, aczkolwiek alternatywą. Po zadaniu pytania, co mogą zaproponować bezglutenowego, wręczono mi ulotkę z listą menu i zaznaczonymi głównymi alergenami - czy występują. Mogłam sprawdzić listę pod względem alergii na mleko, gluten, jajko, gorczycę, czy selera. Wybór nie był prosty - placek ziemniaczany (bez mąki, jajka...) i frytki. Z sosów, ketchup - sprawdziłam opis składników i rzeczywiście - czysty od alergenów, choć spora ilość produktów tego typu na rynku zawiera zagęstniki z glutenem, czy seler.
Drugie śniadanie, choć kaloryczne - frytki i placek ziemniaczany - przynajmniej nie pogłębi stanu zapalnego wywołanego przez nietolerancję. Na przyszłość wolałabym się tak nie odżywiać, ale w nagłych sytuacjach jest to możliwość.

Obiad okazał się dość prostym wyborem - prawie każda restauracja podaje łososia z warzywami na parze. Poprosiłam, aby jedynymi przyprawami był pieprz i sól, aby uniknąć selera w popularnej "vegecie", czy innej jarzynce. Także używanie kostek rosołowych jest wykluczone - przede wszystkim ze względu na drożdże (nie powinnam) jak i seler właśnie.
Składniki dania ewidentnie pochodziły z mrożonki - zarówno łosoś, jak i warzywa (fasolka szparagowa, marchewka, brokuł i kalafior) i pieczone ziemniaczki. Klasyczne ziemniaki po krakowsku są posypane przyprawami, wśród których może się znaleźć seler, ale te ćwiartki ziemniaków były tylko z solą - dziękuję kucharzom za uwzględnienie moich preferencji :-)

Podwieczorek zjedliśmy jeszcze w drodze - jabłko i banan.

Kolacja, to łosoś z puszki (sprawdziłam dokładnie skład - 99% łososia i sól) i zielony groszek z puszki. Jeszcze nie przygotowałam się na nową dietę, spiżarnię mam wyładowaną kaszami i makaronami ... Cóż, duże zmiany w menu mnie czekają :-)

Co do produktów z puszki, większość nie nadaje się do mojej diety ze względu na dodatki mąki pszennej, selera. Zresztą generalnie żywność konserwowana w ten sposób nie jest korzystna dla zdrowia. Warto postawić na przetwory własne, na w miarę świeże produkty, przygotowywanie potraw własnoręcznie :-)

To nie był trudny, pod względem kulinarnym, dzień. Niestety, frytki, placek ziemniaczany, czy konserwy, to nie jest to, co chciałabym na co dzień jeść :-)
Ale mimo dnia na wyjeździe, udało mi się wyeliminować z mojej diety gluten, jaja, mleko... A to nie jest łatwe, większość żywności zawiera przynajmniej jeden z tych składników. Nawet mięso - nastrzykiwane nie tylko wodą, ale i wypełniaczem zawierającym gluten. Trzeba mieć świadomość i wyobraźnię. Cóż...