środa, 13 lutego 2013

Dzień DZIESIĄTY

W tradycji katolickiej, dzisiejszy dzień jest środą popielcową  - początkiem wielkiego postu.

Posty były głównie dla bogatych ziemian, którzy obżerali się tak, iż czas postu musiał być chwilą wytchnienia dla organizmu. Natomiast biedota, na przednówku, tłumaczyła sobie swój niedostatek i głód poszczeniem właśnie. Tak to zostało ułożone i ma szansę służyć nam nawet w czasach, gdy pożywienia jest dość dla wszystkich. Szczególnie w świecie "zachodnim", gdzie szacuje się, iż w śmietnikach ląduje ok 50% produkcji spożywczej... Szok.

O poranku, jeszcze przed śniadaniem, patrząc w sufit i leżąc w łóżku, rozmawialiśmy z mężem o postanowieniach na czas wielkiego postu. Czego możemy sobie odmówić? Mąż wypalił z wielką szczerością: obiecuję nie chodzić do kina. Ależ my prawie nie chodzimy do kina! Ostatnio byliśmy na Bondzie! To do teatru też. Ależ poświęcenie! W teatrze byliśmy na "Deszczowej piosence", też już dawno...
Cóż, tak to jest z tym odmawianiem, postanowieniami.
Postanówmy jeszcze, że w tym czasie nie polecimy na Księżyc, nie spędzimy urlopu na Hawajach, nie kupimy sobie najnowszego modelu ferrari i w ogóle nie będziemy się stołować w pięciogwiazdkowych restauracjach :-))))


Śniadanie, to pasta rybna, chleb i jajo na twardo. Sporo węglowodanów, ale też tłuszczu i białka. Za porcję warzyw musiała wystarczyć cebulka wkrojona do pasty rybnej :-) Niestety, mamy nałóg jedzenia ryb z puszki. A właściwie jednej, konkretnej makreli z jednej, konkretnej firmy. To zły nałóg, bo puszka metalowa, konserwa konserwowa i w ogóle... Ale od czasu do czasu pozwalamy sobie na ten gest w stronę podniebienia i fundujemy sobie puszkę makreli w sosie pomidorowym. Cóż...

Drugie śniadanie, to sałatka z sałat, jajka na twardo, ogórka, cebulki i małego dodatku jogurtu naturalnego. Bez przypraw, aromatyczna ze względu na mix sałat - w tym czerwona, gorzka i tonizująca bezbarwny aromat sałaty lodowej. Przyznam, że pozwalam sobie chodzić na skróty i kupuję gotowe mix-y sałat w woreczku. Przygotowanie takiej sałatki trwa kilka minut, a jedzenie smaczne, zdrowe i optymistycznie nastrajające :-)

Obiad -  miałam kwadrans na przygotowanie. Wystarczy, aby ugotować makaron, zagrzać wczorajszy sos pomidorowy i zrobić szybką surówkę :-) Zdarza się tak, że czasu jest mało, a ambicje ogromne :-) aby było zdrowo, smacznie, wartościowo... Ostatnio zbyt często sięgamy po makaron, nie powinien się pojawiać na naszym stole częściej niż dwa razy w tygodniu, aby nasz organizm poradził sobie z ziarnem pszenicy.  Ale gdy świadomie planuję posiłki, jest szansa, aby tak było. Natomiast w sytuacji, gdy czasu nie ma, na talerzach ląduje makaron:-(
Ostatnio, na szczęście, jest to makaron pełnoziarnisty z semoliny, twardej odmiany pszenicy.  Taki makaron jest twardszy, nie rozgotowuje się, a po zjedzeniu cukier uwalnia się na tyle wolno, aby nasza trzustka nie dostała palpitacji serca :-)
Wiadomo, że produkty o wysokim indeksie glikemicznym (IG) podnoszą cukier we krwi gwałtownie, po czym następuje równie gwałtowny spadek jego poziomu i dopada nas wilczy apetyt. Wysoki IG posiadają ziemniaki, frytki, cukier, biała mąka, biały makaron... Wszystkie te produkty, których należy unikać, gdy chcemy, aby nasza waga utrzymała się na przyzwoitym poziomie :-)

Podwieczorek, to rozpusta zupełna - kanapka z serem żółtym (!) i kakao z prawdziwym mlekiem :-) Było pyszne, choć to bomba alergenów. Ale damy radę :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz