sobota, 2 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 1

Dzień w podróży. To trudny czas na bezglutenowe jedzenie, na omijanie alergenów takich jak jajko, mleko, zboża, czy seler.

Śniadanie zjedliśmy jeszcze w domu. Zielony koktajl z ananasa, banana i szpinaku. Smakował świetnie po kilku dniach abstynencji :-)

W kwestii drugiego śniadania  z pomocą przyszedł nam... fast food. Popularna sieć z hamburgerami i frytkami okazała się trudną, aczkolwiek alternatywą. Po zadaniu pytania, co mogą zaproponować bezglutenowego, wręczono mi ulotkę z listą menu i zaznaczonymi głównymi alergenami - czy występują. Mogłam sprawdzić listę pod względem alergii na mleko, gluten, jajko, gorczycę, czy selera. Wybór nie był prosty - placek ziemniaczany (bez mąki, jajka...) i frytki. Z sosów, ketchup - sprawdziłam opis składników i rzeczywiście - czysty od alergenów, choć spora ilość produktów tego typu na rynku zawiera zagęstniki z glutenem, czy seler.
Drugie śniadanie, choć kaloryczne - frytki i placek ziemniaczany - przynajmniej nie pogłębi stanu zapalnego wywołanego przez nietolerancję. Na przyszłość wolałabym się tak nie odżywiać, ale w nagłych sytuacjach jest to możliwość.

Obiad okazał się dość prostym wyborem - prawie każda restauracja podaje łososia z warzywami na parze. Poprosiłam, aby jedynymi przyprawami był pieprz i sól, aby uniknąć selera w popularnej "vegecie", czy innej jarzynce. Także używanie kostek rosołowych jest wykluczone - przede wszystkim ze względu na drożdże (nie powinnam) jak i seler właśnie.
Składniki dania ewidentnie pochodziły z mrożonki - zarówno łosoś, jak i warzywa (fasolka szparagowa, marchewka, brokuł i kalafior) i pieczone ziemniaczki. Klasyczne ziemniaki po krakowsku są posypane przyprawami, wśród których może się znaleźć seler, ale te ćwiartki ziemniaków były tylko z solą - dziękuję kucharzom za uwzględnienie moich preferencji :-)

Podwieczorek zjedliśmy jeszcze w drodze - jabłko i banan.

Kolacja, to łosoś z puszki (sprawdziłam dokładnie skład - 99% łososia i sól) i zielony groszek z puszki. Jeszcze nie przygotowałam się na nową dietę, spiżarnię mam wyładowaną kaszami i makaronami ... Cóż, duże zmiany w menu mnie czekają :-)

Co do produktów z puszki, większość nie nadaje się do mojej diety ze względu na dodatki mąki pszennej, selera. Zresztą generalnie żywność konserwowana w ten sposób nie jest korzystna dla zdrowia. Warto postawić na przetwory własne, na w miarę świeże produkty, przygotowywanie potraw własnoręcznie :-)

To nie był trudny, pod względem kulinarnym, dzień. Niestety, frytki, placek ziemniaczany, czy konserwy, to nie jest to, co chciałabym na co dzień jeść :-)
Ale mimo dnia na wyjeździe, udało mi się wyeliminować z mojej diety gluten, jaja, mleko... A to nie jest łatwe, większość żywności zawiera przynajmniej jeden z tych składników. Nawet mięso - nastrzykiwane nie tylko wodą, ale i wypełniaczem zawierającym gluten. Trzeba mieć świadomość i wyobraźnię. Cóż...

2 komentarze:

  1. Cześć
    Właśnie zaczęłam czytać) Napisz prosze o co chodzi z tym selerem czemu go odstawiasz??
    Pzd. G.

    OdpowiedzUsuń
  2. Seler wyszedł mi w badaniu jako produkt, którego mój organizm nie toleruje. Wszystkie te produkty powodują stan zapalny jelit, zatem dobrze jest je wyeliminować z diety.
    Test, który zrobiłam, to prosty Food Detective - ocenia nasza osobistą reakcję na 49 produktów.

    Życzę miłego czytania :-)

    OdpowiedzUsuń