piątek, 8 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 8

Za mną bardzo przyjemny tydzień jedzenia, które ma mi nie szkodzić. Oczywiście zdarzają się sytuacje paradoksalne, gdy zjadam wielką porcję frytek, zagryzam plackiem ziemniaczanym i cieszę się, że nie ma w tym glutenu!
Ale cóż, od czegoś trzeba zacząć.

Obawiałam się frustracji spowodowanej ograniczeniami kulinarnymi, że będę tęskniła za chlebem, choć zawsze było go w mojej diecie mało, za jogurtem, którego prawie nie dotykałam od miesięcy..., że ograniczenie i świadomość tego aktywują moje niezależnościowe instynkty...
I rzeczywiście. Jadąc samochodem zobaczyłam jak przechodzień zajada się drożdżówką. Zapomniałam o tym obrazie, ale po chwili wróciło to do mnie sprawiając, iż usta napełniły się śliną... Pojawiły się w mojej głowie argumenty wskazujące, iż jedna drożdżówka nie zniszczy moich jelit, że diety są głupie, że jedzenie jest po to, aby jeść...
Brrrr..., ile głupich myśli, byle pozwolić sobie na nic nie warte chwile niby- przyjemności.

Sięgnęłam po gorzką czekoladę, odłamałam większy niż zwykle kawałek i włożyłam do ust :-) Pomogło :-)

Na śniadanie zjadłam dziś pieczone jabłko z miodem. Wcześniej wypiłam sok z cytryny - niestety, dyskomfort był tak ogromny, że znów uciekłam się do czekolady - panaceum na wszystko. Pomogło :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz