wtorek, 26 marca 2013

Dieta bez glutenu, mleka i jajek - 26

Dwudziesty szósty dzień bez pachnącego pieczywa, choć ostatnio pachniało w całym mieszkaniu grzankami z parmezanem :-) Podałam je gościom, mężowi, a ja grzecznie zjadłam zupę cebulową z tym zapachem właśnie. Tylko. I nie bolało, zapach był obłędny...

Mimo, iż nie dotknęłam glutenu, ani mleka, czy jajek, ostatnio pofolgowałam sobie z ryżem. Niby mogę go jeść, ale nigdy nie był moim ulubionym pożywieniem. A teraz: pieczywo ryżowe, ryżowe pierożki, ryż w zupie... Poczułam się nieco niekomfortowo i to prawdopodobnie z tego powodu. Chyba, ze jednak 19% krewetek w pierożkach... Trudno odgadnąć, odstawię ryż na kilka dni i zobaczę jak będę się czuła.


A tymczasem śniadanie dość nietypowe - zupa ogórkowa :-) Powinnam się przyznać od razu - pozostałość z dnia wczorajszego. Jako, że nie lubię wyrzucać jedzenia, za zgodą i aprobatą mojego męża, śniadanie w postaci zupy rozpoczęło nasz dzień :-) Ciepła, pożywna, treściwa i smaczna.

Drugie śniadanie, to nowość w moim menu - jogurt figowy  :-) Sojowy, oczywiście, ale doskonały w smaku :-) Polecam sprawdzać na opakowaniach sojowych produktów, czy są wolne od GMO. Ja znalazłam taką firmę i chętnie sięgam po ich produkty. Jogurt jest zrobiony doskonale, bez charakterystycznych aromatów soi, z naturalną słodyczą figi... Bardziej jest deserem niż posiłkiem, bo smak rewelacyjny :-)
Aż zaczęłam się martwić, że tyle zachwytów, a to tylko jeden malutki jogurt... Sięgnę na wszelki wypadek po drugi kubeczek, aby utwierdzić się w przekonaniu, że rzeczywiście jest tak świetny :-)

Na obiad ugotowałam zupę z grochu łuskanego z marchewką i... kawałkami mięsa :-( Smakowało doskonale, ale oczywiście czuję to mięso, nie jest to wyłącznie aromat i smak, ale zwyczajnie ciężko się zrobiło :-( Pomyślałam dziś, że zupa z grochu łuskanego, to smak mojego dzieciństwa... Szczególnie smak zimy, gdy zupa rozgrzewała dogłębnie po powrocie z łyżew, czy sanek :-)

Podwieczorek okazuje się niejako pożegnalnym - czekolada. Otrzymałam już testy z listą produktów, których nie powinnam spożywać i wśród nich jest... kakao. Może ostatnio przesadziłam z czekoladą? Może to pomyłka? Chciałabym, bo właśnie zakupiłam spory zapas bardzo dobrej i... drogiej czekolady z surowego kakao. Co ja zrobię z taką ilością??? A ziarna kakaowca? A moje uzależnienie od gorzkiej czekolady? Ratunku!!!

Na kolację poszliśmy do knajpki :-) Chcieliśmy wyjść, porozmawiać, pobyć ze sobą i dla siebie. To moje oczekiwania :-) A Mąż? Pewnie chciał zjeść trochę mięsa :-)))
Zamówiłam łososia z ryżem, białą kapustą i gotowanymi warzywami. Zatem grzecznie, dość smacznie, choć nie obyło się bez dyskomfortu - za dużo :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz