Piękny dzień. Słońce i doskonałe plany :-)
Właśnie piekę ciasteczka, rozmrażam krewetki, szykuję obiad dla i z naszymi Przyjaciółmi. Dziś uczę się przyrządzać krewetki :-)
Pokochałam te owoce morza, gdy zostaliśmy zaproszeni na kolację i Pan Domu zaserwował doskonale przyrządzone krewetki. A dziś ten sam Mistrzu uczy mnie je przyrządzać :-)
A tymczasem śniadanie. Jajecznica z szalotką i zieloną papryka.
Wiem, że po wprowadzeniu do diety, rzuciłam się na jaja z pełna mocą, każdego dnia je zjadam i już czas przystopować, ale chcę się nasycić i tak naprawdę, uwielbiam jajka, szczególnie dobre, z dobrą energią :-)
Dzisiejsze śniadanie, jest to śniadanie z mocą, bo jak już wspomniałam, ostatnio dostaliśmy w prezencie prawdziwe wiejskie jaja :-) (dziękuję, Ciociu :-)) A wśród nich kilka zielonych - od kur zielononóżek. W środku są już normalne, w jajecznym kolorze, ale skorupka naprawdę zielona :-) Zrobiłam zdjęcie, dla porównania. Z tych waśnie jaj zrobiłam dziś moją jajecznicę :-)
Fotografia, to cudowna dziedzina, chwyta nieuchwytne, bo tych jaj już nie ma :-) A ich obraz istnieje, możemy na nie patrzeć... :-)
Obiad dziś składał się z dwóch części. Pierwsza była zupa - krem z zielonych szparagów. Delikatna, o lekko zielonym kolorze i kremowej konsystencji. Zupa miała za zadanie pozwolić nam z pełnym brzuszkiem rozpocząć przyrządzanie dania głównego.
Zatem krewetki. Oczywiście kupiliśmy te szare, znaczy nie gotowane, które przy rozmrażaniu mocno "pachniały" naszym Bałtykiem, czyli zdechłą rybą :-) Cóż, nie ma możliwości, aby w Polsce dostać świeżą krewetkę :-)
Rozmrożone i wypłukane krewetki (czasem trzeba też wypatroszyć, jeśli nie zostały dobrze przygotowane), odstawiamy na durszlaku do wyschnięcia, a raczej do ocieknięcia :-)
A oto składniki dzisiejszego dania głównego i sposób przyrządzania krewetek:
- 1 kg krewetek
- korzeń imbiru
- cebulki szalotki (można tez dodać czosnek)
- papryczki chili
- limonka
- kolendra
- masło klarowane
Do krewetek podałam dwie sałatki - jedna z sałaty lodowej z ogórkiem świeżym i sosem winegret, a druga z mini sałaty rzymskiej, różowej cykorii i żółtej papryki. I oczywiście pieczywo - wybór chleba żytniego na zakwasie, a do tego obowiązkowo masło - ja miałam akurat dwa rodzaje: zwykłe masło 82% tłuszczu i masło z dodatkiem soli morskiej.
Jako deser i podwieczorek posłużyły upieczone rano ciasteczka orkiszowe i pyszna, aromatyczna kawa.
Na kolację, dość skromnie, zjadłam przygotowaną przez męża kanapkę z ogórkiem świezym. Nic więcej juz by się nie zmieściło :-)
To był bardzo, bardzo smaczny dzień :-)
I treściwy. Nie wspomniałam o tym, ale rano jeszcze zaliczyłam zajęcia z jogi :-) Tym razem u Pana Adama - świetny, wywarzony i precyzyjny instruktor. Po takim poranku przygotowanie obiadu dla Przyjaciół, czy późniejsze posprzątanie mojego pobojowiska w kuchni, to pestka :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz