piątek, 5 kwietnia 2013

Dieta LEAP Faza 1 Dzień 2 - surowo :-)

Dziś postanowiłam, że nasz dzień będzie bardziej surowy :-)
A właściwie mój, bo mąż przygotowuje się do kuracji oczyszczania wątroby i dostanie gotowaną kaszę jaglaną z prażonymi jabłkami. I z cynamonem. Ja tylko zjem kaszę; jabłka i cynamon powącham :-)

Jabłka są w mojej diecie kolorem czerwonym. Co to oznacza? W uproszczeniu, że nie będę ich jadła do końca życia... A dokładniej?

Otóż wyniki testu MRT wskazują na poziomy reaktywności i reakcji krzyżowych w trzech kategoriach: Produktów reaktywnych (CZERWONE), Średnio Reaktywnych (ŻÓŁTE) i Nie-Reaktywnych (ZIELONE).
Produkty CZERWONE wykazują największy poziom reaktywności i najczęściej przyczyniają się do naszych problemów zdrowotnych. W moim przypadku są to takie elementy diety jak jabłko właśnie, gryka, pieczarki, burak, ser żółty, herbata, homar i pieprz, a z dodatków do żywności sacharyna. Wysoką reaktywność wskazały także drożdże Candida Albicans, co wskazuje na zakażenie organizmu tymi grzybami.
Pokarmy zawierające produkty CZERWONE powinny zostać kategorycznie wykluczone z diety. Istnieje mała szansa, aby nasz organizm kiedykolwiek pozostał obojętny na negatywny wpływ tych substancji.
Produkty ŻÓŁTE, to substancje, które wykazują reaktywność mniejszą od CZERWONEJ, ale również powinny zostać wykluczone z diety. Doświadczenia kliniczne, na które powołuje się twórca testu MRT, wskazuje, iż substancje z kategorii ŻÓŁTEJ mogą wywoływać objawy występujące samodzielnie , w połączeniu z innymi reaktywnymi produktami lub w przypadku nadmiernego spożycia.
Na liście moich ŻÓŁTYCH produktów widnieją takie pozycje jak: figa, arbuz, morela, jęczmień, brokuły, por, orzech włoski, soja, wieprzowina, orzech kokosowy, kakao, oregano, czosnek i sardynka, a z dodatków do żywności: fruktoza, barwnik indygo, glutaminian sodu i dołączony przez Panią Doktor kwas benzoesowy. 
Ostatnią kategorią są substancje ZIELONE. Produkty z tej listy wykazują najniższy stopień reaktywności. To właśnie z tych pokarmów powinna składać się nasza dieta.

Skupienie się na wykluczeniu z jednej strony (produkty CZERWONE I ŻÓŁTE) i ułożeniu diety z pokarmów ZIELONYCH, to plan leczenia za pomocą diety. Spożywanie pokarmów wyłącznie ZIELONYCH daje nam gwarancje, iż nasz organizm nie dozna uszczerbku, że będzie mógł spokojnie zająć się procesem samouzdrawiania, bo nikt i nic mu nie przeszkodzi :-)

Zatem pierwsze pięć tygodni diety, to zachowanie zasad i spożywanie wyłącznie produktów ZIELONYCH. Do tego dochodzi kwestia komponowania posiłków tak, aby dostarczyć wszystkich potrzebnych substancji, czyli różnorodnie i zdrowo. I tego będę chciała się nauczyć :-)

Śniadanie niezwykłe, bo po raz pierwszy od sześciu już tygodni zjadłam chleb. Razowy, żytni, na zakwasie chleb. Aromatyczny, słodki w moim odczuciu i naprawdę smaczny chleb :-) Do tego makrela w oleju i sałatka surowa - jak sobie dziś obiecywałam :-) Sałatka składała się z: selera korzennego, kopru włoskiego (fenkuł), papryki czerwonej, ogórka świeżego i szczypioru. Rozdrobnienie sprawiło, że czułam  w sałatce smak jabłka, melona... - czyżby już syndrom odstawienia ? :-)
Można uznać, ze porcję ziaren i białka mam już za sobą :-)

Na drugie śniadanie  wypiłam bardzo, bardzo słabiutką kawę. Nieczęsto piję kawę, ale czasem zapachnie i zwyczajnie mam ochotę troszkę się podtruć :-) A dzień dziś senny... Normalnie zjadłabym czekoladę, taką z surowego ziarna, bez cukru i lecytyny... Ale cóż, nie ma mowy. Kawa wystarczy w takich chwilach :-) Tym bardziej, że śniadanie, dość obfite, nadal się trawi :-)

obiad - sałatka z indykiem
Obiad był późny - po dużej kromce chleba i później po kawie nie miałam łaknienia. Zjadłam obiecaną surowiznę, czyli sałatkę z indykiem (pieczonym) i pestkami słonecznika. Smakowało rewelacyjnie.  Choć jak się już rozsmakowałam, nie mogłam skończyć :-)

Na kolację przygotowałam zupę paprykową z cukinią. Nie mogę jeszcze jeść pomidorów, zatem wykorzystałam czerwoną paprykę, zmiksowałam z cebulą na gładko i dzięki temu otrzymałam piękny pomarańczowo-czerwony odcień :-) W międzyczasie zrobiłam bulion z dozwolonych warzyw i wykorzystałam łyżkę tego cudu gotując zupę. Jest to swoista kostka smaku :-) Dzięki bulionowi domowej
zupa paprykowa z cukinią
roboty uzyskujemy rewelacyjny smak potrawy, bukiet aromatów wielu warzyw. Dzisiejszy bulion przygotowałam na bazie takich warzyw jak: seler korzenny, fenkuł, papryka, cukinia, cebula, listki szałwii i szczypior. Składniki zmiksowałam i gotowałam 40 minut ciągle mieszając. Dzięki temu otrzymałam bulion z najlepszych ZIELONYCH warzyw :-) Sól, którą dodałam, to różowa, himalajska, posiada wiele minerałów. Staram się ograniczać spożycie soli, ale z racji mojego zamiłowania do zup, potrawek i sosów, jest to dość trudne. Od dawna solę bardzo symbolicznie, nie lubię zbyt słonych potraw, ale mimo wszystko, zupy solę.

Wieczorem poczułam ssanie na słodkie. Nie mogę się doczekać wprowadzenia do diety maku, aby zrobić owsiane ciasteczka z makiem właśnie - słodzone ksylitolem, z orzechami nerkowca i laskowymi, ze słonecznikiem...
Sądzę, iż do głosu dochodzi moja candida i stąd taka ogromna chęć na słodycze. Trzeba przetrwać, bo przecież nie będę jada ksylitolu! Candidy to nie uspokoi, już ona wie, że zbliża się jej koniec i dlatego w swoim szaleństwie i chęci przetrwania terroryzuje mnie. Kto przeżył, ten wie, jak to jest trudne...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz