wtorek, 4 czerwca 2013

Amarantusowe ciasteczka z migdałami

Dzień bez ciasteczek dniem straconym :-)

W poszukiwaniu kompozycji doskonałej, czyli najlepiej pozbawionej glutenu i z małą ilością tłuszczu, sięgnęłam po amarantus jako bazę ciasteczek.

A oto przepis na ciasteczka amarantusowe z migdałami:
  • mąka amarantusowa 200g
  • maca peruwiańska 30g
  • płatki migdałowe 70g
  • ksylitol 70g
  • soda 1/2 łyżeczki
  • masło klarowane 70g
  • jaja 2 sztuki
Sypkie składniki mieszamy, łączymy z roztopionym i schłodzonym masłem, dodajemy jaja i zagniatamy ciasto. Formujemy grube walce, wkładamy na conajmniej pół godziny do zamrażalnika. Po wyjęciu, ciasto kroimy na cienkie plasterki/ciasteczka i pieczemy w 180 stopniach przez 13 minut.
Oczywiście ciasto można trzymać zamrożone i stopniowo odpiekać ciasteczka według potrzeby :-)

Oprócz ciasteczek amarantusowych, moje dzienne menu składa się z posiłków głównych :-) W tym śniadanie i jajko na miękko z pysznym żytnim chlebem na zakwasie. Oczywiście i jak zwykle, jajko jest na miękko wyłącznie z nazwy i oczekiwań, bo faktycznie... nieco twarde :-) Ale jestem dzielna i wmawiam sobie, że zjadłam jajko na miękko :-) A że było twarde? hmmmm... cóż... :-)

Obiad, to aromatyczny krem z zielonych szparagów. W myśl
mojego zamiłowania (kiełkującego, ale zawsze...) do minimalizmu, wśród składników znalazły się: marchewka, pietruszka (korzeń i zielona), kolendra, seler korzenny, zielone szparagi i sól. Tylko tyle.
I tutaj powinnam wspomnieć o zupie, jaką miałam okazję jeść ostatnio w restauracji. Krem z ziół. Dość skromnie zmiksowany, ale aromaty doskonałe. Zainspirowana tym wspaniałym aromatem, sięgnęłam po zieloną pietruszkę i kolendrę z nadzieją uzyskania podobnego smaku. I rzeczywiście, mój krem z zielonych szparagów nabrał innych niż zwykle aromatów :-)

Na kolację leczo.  Wyjęte z zamrażalnika. Wersja ekspresowa, gdy braknie czasu :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz