środa, 8 maja 2013

Kontrolna wizyta u Dietetyka - OWOCE! OWOCE! OWOCE!

Czego brakowało mi przez ostatnie tygodnie diety LEAP? Oczywiście owoców. I tylko owoców, bo inne ograniczenia przyjęłam z pokorą i bardzo serio. Nie służy? Nie jem i już. Ale owoce...

I doczekałam się :-) Od dziś na mój stół wróciły pachnące, smaczne, soczyste i kolorowe OWOCE!
Choć nie bez zasad. Przede wszystkim ilość - nie więcej niż 1/2 szklanki owoców dziennie. Owoce jemy podczas głównych posiłków lub bezpośrednio po. Jeśli już będę chciała zjeść owoce w formie przekąski, należy je posypać glukozą w proszku - do kupienia "w każdym kiosku" :-) Właściwy stosunek fruktozy i glukozy, tak pożądany w przypadku przyjmowanych przeze mnie pokarmów, posiadają takie owoce jak kiwi, czy awokado, zatem od tych owoców można rozpocząć ucztowanie :-) Podobnie jest w przypadku brzoskwini, ale ten owoc u mnie jest wykluczony.
Suszone owoce i soki będę omijała jeszcze przez conajmniej pół roku.

Zasady są po to, aby je przestrzegać, a czasem po to, aby je łamać. Tych zamierzam przestrzegać, gdyż w moim przypadku brak tolerancji fruktozy może się skończyć upośledzeniem wchłanialności kwasu foliowego, zaburzeniem gospodarowania cynkiem, a także osłabieniem chorej już wątroby. Organizm zanieczyszczony nie strawioną fruktozą zwyczajnie zaczyna chorować.

Z ciekawostek dodam, że fruktoza może znajdować się w miejscach, gdzie najmniej możemy się tego spodziewać. Otóż w trakcie zakupów, mąż wziął do ręki puszkę fasoli - lubię robić pure fasolowe właśnie z puszki. Cóż... Po przeczytaniu składu, z niedowierzaniem odstawił produkt na półkę. W fasoli, która zazwyczaj kupujemy, jest fasola, woda i sól. A tutaj? Syrop glukozowo-fruktozowy. Czy ktoś mi powie, a w jakim celu producent zdecydował o takim składniku? Najgorsze, że ludzie kupują taką fasolę, zjadają ją i nie widzą, czym są karmieni!
Zatem CZYTAJCIE ETYKIETY! Często lepsze od horroru i sensacji razem wziętych :-)

A tymczasem opowiem, co dziś jadłam na śniadanie - budyń z kaszy jaglanej. I tutaj od razu się przyznam - nie smakował mi. Miał lekko gorzkawy posmak. Czy tak powinna smakować kasza jaglana? Jem ją od dawna, a teraz, w tym budyniu poczułam ów dziwny smak. Do kaszy dodałam ksylitol i laskę wanilii. dość długo gotowałam wszystko razem, później zmiksowałam i rozlałam do pucharków.

Na drugie śniadanie zjadłam sałatkę (mix sałat, pomidor, ogórek i prażony słonecznik). Ziarna słonecznika doskonale zastępują dressing. Ostatnio nie jestem fanką sosów sałatkowych, preferuję dodatki, które sprawiają, że wszystko jest soczyste. I pestki właśnie do takich składników należą.

Obiad, to zupa warzywna. Na bazie zmiksowanej podduszonej cebulki z pomidorem, powstała łagodna w smaku zupa z dodatkiem marchewki, pietruszki i ziemniaków. Jedyną przyprawą była sól i natka pietruszki. Lubię takie zupy i mąż na szczęście też :-)

Natomiast kolacja, to prawdziwe szaleństwo. Placki ziemniaczane! Naprawdę to zrobiłam! Według przepisu, zatem w środku pojawiła się też pełnoziarnista mąka, ale częściowo zastąpiłam ją otrębami owsianymi. O tej porze roku ziemniaki najmniej nadają się do robienia placków, ale nie powstrzymało mnie to przed moimi kulinarnymi szaleństwami :-)
A oto składniki na moje placki:
  • 700 g ziemniaków
  • 1/2 dużej cebuli
  • 50 g mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 40 g otrębów owsianych
  • 2 jajka
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1/2 łyżeczki papryki ostrej
  • olej do smażenia
Wszystkie składniki zmiksowałam i gotowe :-)
Smażone placki odsączałam na ręcznikach papierowych, ale przyznam, że wyjatkowo nie "ciągnęły" tłuszczu.
Na kolacje zatem placki ziemniaczane z sosem warzywnym (papryka, bakłażan, cebula i pomidor z dodatkiem bazylii) i indykiem. a później DESER!

A na deser placek ziemniaczany posypany ksylitolem i... KIWI! Prawdziwe, zielone, pachnące kiwi :-) Smakowało jak milion dolarów! A serio, to było delikatne w konsystencji, już zapomniałam jak bardzo może być :-) Rozpływało się w ustach, zajadane z plackiem wzbogacało egzotykę potrawy. Bo kiedy ostatnio jadłam placki ziemniaczane? Hmmm... Dawno. Dawniej niż kiwi :-)

To był dobry, OWOCOWY dzień!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz