W ostatni weekend nie poradziłam sobie. Niestety. Po trzech godzinach snu nie byłam w stanie sensownie się spakować. Zabrałam jednak pojemnik z ciasteczkami - owsianymi z goji i migdałowymi :-) Dawkowałam sobie, zatem, to moje zdrowe pożywienie przez cały dzień! Byłam dość zajęta, zatem nie myślałam o jedzeniu, ale gdy zbliżał się wieczór, zmęczona szłam do hotelu, niby przypadkiem natknęłam się na szyld: NAJLEPSZY KEBAB W POLSCE!
I był najlepszy, rzeczywiście...
Mój weekend pod znakiem tęczy, to upadki i wzloty :-) Wspomniany kebab, z ogromną ilością warzyw, powtórzyłam raz jeszcze następnego dnia... Tym razem bez tortilli, na "tależu" :-)
sałatka z kaczką i rukolą |
Weekend, to także pyszna sałatka z prażonym słonecznikiem. Chwila oddechu, moje smaki, pychotka!
I grzeszenie w postaci lodów. Głupi zakup, zabrakło ciasteczek i zjadałam to wstrętne, słodkie paskudztwo! I powtórzyłam, niestety...
Cóż, weekend pod znakiem tęczy był taki sobie pod względem kulinarnym. Mam nadzieję, że bez problemu wrócę na "drogę dietetycznej cnoty" :-))) Trzymajcie za mnie kciuki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz