Idealny dzień na pracę na tarasie. Idealny dzień, aby wreszcie zasiać zioła :-)
Z ziołami nie mam najlepszych doświadczeń - wiekszość gdzieś wyschła, nie chciały ładnie wyglądać w donicach, a siana kiedyś bazylia została zaatakowana przez stado mszyc! Mimo to, posiałam dziś w jednym z pojemników na osłoniętym parapecie zewnętrznym: koperek, bazylię i rukolę :-)
Obiecuję dbać, podlewać, doglądać i później jeść :-)
A tymczasem śniadanie, to łosoś wędzony (uwaga na tyraminę...), papryka żółta i kromka chleba z masłem. Takie śniadanie doskonale syci i jest źródłem wielkiej przyjemności. Już wiem, że jestem łąsa na słone i dlatego wędzony łosoś tak mi smakuje :-) A ostatnio, niestety, mam problem z obrzękami i soli powinnam unikać... Cóż.
Na drugie śniadanie kawa i pół ciasteczka :-) Podzieliłam się tym ostatnim cudem, który wymyśliłam :-) Mąż wczoraj "spróbował" i zostawił mi jedno ciasteczko. Będzie mial zdrową wątrobę (ostropest!), świetny nastrój (kwasy omega w siemieniu i chia) i silne kości (wapń w sezamie). Ale czego si nie robi z miłości?
Obiad, to przepyszny krem z zielonych szparagów z dodatkiem piersi kurczaka i szparagów gotowanych na parze. Mało skromnie przyznam, że tak pysznego kremu ze szparagów dotąd nie zrobiłam :-) Mężowi też smakowało i to jego talerz postanowiłam sfotografować :-)
Ku pamięci i dla chętnych podaję przepis:
- szparagi 500g
- średnia marchewka
- dwa ziemniaki
- średnia pietruszka
- pół cebuli
- łyżka masła klarowanego
- pierś z kurczaka
- sól (łyżeczka)
- kurkuma (łyżeczka)
- bazylia (łyżeczka suszonej lub świeżej)
- papryka słodka i ostra (łyżeczka i szczypta)
- woda (ok 0,5-1 l)
Smacznego :-)
Na podwieczorek wypiłam sok z marchewki.
Kolacja, to mało wyrafinowana kanapka z wędliną i majonezem. Cóż.
Po niej natomiast nastąpiło szaleństwo, na które długo czekaliśmy :-) Lody wiśniowe własnej produkcji :-) I jeszcze ciasteczka orkiszowe z migdałami i zdrowe ciasteczka bez mąki - musiałam spróbować, czy dobre upiekłam :-) A że to dzień sukcesów kulinarnych, znów nieskromnie przyznam, że takie pyszne ciasteczka wyszły mi po raz pierwszy! Naprawdę super, o czym będą mogły się przekonać moje Przyjaciółki na sobotnim "pikniku" :-) Bo pogodę zapowiadają deszczową, a piknik na trawie w deszcz... hmmm...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz